wtorek, 5 listopada 2013

`The Past Always Comes Back` rozdział. 16

Brooklyn's POV.
- Justin? - zapytałam głośniej, aby chłopak usłyszał. Spoglądał na mnie wyszczerzony, a ja w duchu poczułam złość.
- Obiecałem, że zabiorę Cię do swojej pracy. Więc.. - zgrabnym ruchem dłoni, otworzył drzwi obok kierowcy. Dziewczęta przechodzące po drugiej stronie ulicy nie mogły oderwać wzroku od samochodu, jak i od właściciela auta. Usiadłam wygodnie, mając nadzieję, że szatyn wytłumaczy mi potem, dlaczego się nie odzywał i dlaczego udaje teraz, że nic się nie stało. Jednak stało. Czy pocałunek nie jest ważną rzeczą? Nim się obejrzałam, chłopak siedział już przed kierownicą i z troską pochylił się nade mną, zapinając mi pasy. Poczułam falę jego pociągających perfum.
- Rozumiem, że mi ufasz, ale wolę jak masz je zapięte.
- Nie pochlebiaj sobie. Miałam zamiar zapiąć te pasy. - posłałam mu wredny uśmieszek, a on wywrócił oczami roześmiany.
Wsadził kluczyki do stacyjki, przekręcając je ostrożnie. Samochód wydał z siebie dźwięk uruchomienia. Chłopak skierował na mnie swój wzrok, a w jego oczach rozbłysnął błysk.. Pożądania?
- Ślicznie wyglądasz w tej sukience. - stwierdził, jeżdżąc oczami od dołu do góry. Momentalnie na moją twarz wpełzły dwa ogromne rumieńce. Zakryłam je natychmiastowo włosami.
- Dzięki. -  odparłam, dość spięta. - Możesz już ruszyć?
Zdawałam sobie sprawę, że jestem dla niego dość chłodna, jednak pojawia się po trzech dniach nieobecności i zachowuje się, jakby nic takiego się nie zdarzyło. Chłopak nacisnął pedał gazu i ruszył dość ostro, przez co kurczowo chwyciłam się pasów.
- Spokojnie. A jak poszło na rozmowie o pracę? - zapytał nieco poirytowany. Odetchnęłam głęboko, gdy zwolnił i jechał dozwoloną prędkością. Ten chłopak miał zdolności do łamania przepisów drogowych.
- Skąd wiesz, o tej rozmowie? Skąd wiedziałeś, że tu będę? - zapytałam zdziwiona. Śledzi mnie?
- Głuptasie. Jeniffer, wszystko wyśpiewała. - zachichotał, przez co rozluźniłam się. Co ja wyprawiam? O co ja go podejrzewam?
- Nawet dobrze. Mike do mnie niedługo zadzwoni. - odprężyłam się lekko, wygodnie opierając się o oparcie. Justin przyśpieszył, marszcząc brwi.
-Mike? To ten gościu, co Cie odprowadzał do drzwi? - zapytał z nieco uniesionym tonem, a jego dłonie zacisnęły się na kierownicy. Byłam niemal przekonana,  że powiedział to z nutką zazdrości. Ukryłam szybko unoszące się kąciki ust i zachowałam kamienną twarz.
- Tak. To mój przyszły pracodawca.
- Nie podoba mi się ten koleś.
- Jest bardzo elegancki i dobrze wychowany. - wzruszyłam ramionami.
- Tsaa. - prychnął, skupiając się na radiu i starając się ustawić jakąkolwiek stację. 
- Patrz na drogę. - jęknęłam, chwytając się pasa. Chłopak jednak nie posłuchał mnie i dalej przekręcał coś w przyciskach. Usłyszeliśmy klakson.
- JUSTIN!
- No już dobrze, dobrze. - odpowiedział, poddając się i ponownie skupiając na ulicy. 
Przez resztę drogi jechaliśmy w ciszy.
                                                              *** 
Gdy dojechaliśmy na miejsce, chłopak otworzył mi drzwi i wysunął dłoń w moją stronę. Chwyciłam ją, szybko wstając i poprawiając sukienkę. Z jednej strony pochlebiało mi, że zachowywał się męsko, a z drugiej nie mogłam go odczytać. Czy on coś zamierza robić z nami? Co ja mówię.. Przecież "nas" nie ma.
Rozejrzałam się dookoła, stojąc przed dość ekskluzywnym budynkiem na bogatej ulicy. Miał on na pewno z 50 pięter. Wyglądał jak jakaś siedziba prezydenta państwa, czy coś w tym stylu. Nigdy nie byłam w tej części miasta. Poczułam rękę na swoich plecach i delikatne pchnięcie.
- Chodź, tędy. - kiwnął głową naprzód. Weszliśmy do budynku, a moje oczy od razu spoczęły na pozłacanym biurku i na sekretarce ubranej w czarną obcisłą i cóż.. dość krótką sukienkę.
- Cześć Justin. - uśmiechnęła się szeroko do szatyna. Mogłabym powiedzieć, że wręcz zalotnie. 
Justin odpowiedział kiwnięciem głowy. Odkaszlnęłam, poirytowana, że nie przedstawił mnie swojej koleżance.
- O, przepraszam. Brooklyn, to jest Megan.
- Megan, to Brook.
Złotowłosa posłała mi pełne słodkości spojrzenie, chodź odczuwałam, że była to raczej fałszywość.
- Miło mi Cie poznać. - zdołałam wyłuskać z siebie. Megan nawet nie odpowiedziała. Staliśmy w niezręcznym milczeniu, posyłając sobie pełne nienawiści spojrzenia. Już wiem, że nie będę za  nią przepadać. 
- Okej, więc chodźmy.. - Justin pociągnął mnie za rękę, w stronę szklanej windy i nacisnął przycisk. Zauważyłam, że spojrzenie sekretarki zatrzymało się na mojej i Justina ręce. Ewidentnie była zdenerwowana, jednak zaraz wróciła do swojej pracy. Wzięłam głęboki oddech, wchodząc do windy razem z chłopakiem.
Gdy drzwi się zamknęły i ruszyliśmy na 20 piętro, szatyn zachichotał.
- Co? 
- Nic, nic.
- Mów.
- Czyżbyś była zazdrosna? 
- Chyba oszalałeś. - prychnęłam, wywracając oczami. Brązowe oczy napotkały moje i przez chwile staliśmy w takiej ciszy wpatrując się w siebie. Wydawało się, że Justin przybliża się do mnie, jednak zaraz to uczucie minęło, gdy drzwi winy otworzyły się. Ocknęłam się, wychodząc pierwsza i rozglądając się. Znajdowaliśmy się w przestronnym studiu, całym na czarno ze złotymi elementami. W rogu stały instrumenty, a w środkowej części ogromnego pokoju znajdowała się sala do nagrań, zagrodzona grubymi nie przepuszczającymi dźwięku szybami. Na ścianach wisiały jakieś dyplomy, dość dziwne obrazy, a w drugim rogu na półkach ułożone były nagrody od najmniejszej do największej.
- I jak Ci się podoba? - szepnął do mojego ucha, a ja zaniemówiłam. Zastanawiałam się ile utalentowanych osób przewijało się przez to studio. 
- Nieźle jesteś urządzony. - posłałam mu lekki uśmiech i usiedliśmy przed różnymi przyciskami ulepszającymi głos, nadającymi melodii i rytmu, oraz różnych innych rzeczy, na których zna się tylko Justin.
- Chcesz spróbować? - zapytał, spoglądając na mnie ciekawie. Pokiwałam głową. Justin jedna wajchą włączył dobrze znaną mi melodię. Dopiero po chwili zrozumiałam, że był to utwór śpiewany przez niego dla mnie kilka dni temu. (Kliknij, aby sobie przypomnieć) Niepewnie najechałam dłonią ta blat z przyciskami.
Spróbowałam przekręcić jakiś guzik, jednak spowodowało to przyśpieszenie utworu, na co syknęłam niezadowolona. Justin najechał na moją rękę, swoją ręką i przekręcił naszymi dłońmi guzik, poprawiając prędkość utworu.Następnie wziął moją drugą rękę i najechał nią, na jakąś wajchę. Przekręciliśmy ją wspólnie. Melodia zwolniła i nabrała dość ładnej tonacji. Uśmiechnęłam się, bo już zaczęła wpadać mi w ucho tak przerobiona. Justin nie ruszył jednak swojej dłoni i zostawił ją na mojej, unosząc wzrok i przybliżając się do mnie. Moje serce biło tysiąc razy szybciej, ale mimo wszystko dwa różne uczucia walczyły ze sobą w środku. 
Złość i pragnienie pocałowania go. W końcu nie wytrzymałam. Wstałam, wyrywając się i oddychając głośno.
- Justin myślisz, że to w porządku? - krzyknęłam, słysząc, że mój głos odbija się echem w studiu. Chłopak początkowo zszokowany przyciszył muzykę, jednak zaraz wstał, próbując do mnie podejść.
- Nie. Stój. Pytam się. Uważasz, że to w porządku? Najpierw mnie całujesz i sprawiasz, że mój świat wywraca się do góry nogami, a potem nagle znikasz na kilka dni i nie odzywasz się przez cały czas. Co ja mam myśleć, co? Boli mnie to, rozumiesz?! Bawisz się mną, jak zabawką, a gdy Ci się znudzę, to mnie zostawiasz! - wykrzyczałam, głośno sapiąc.  - Sprawiasz, że wariuję bo najpierw jestem szczęśliwa, a potem gdy znikasz odczuwam pustkę. Jesteś pieprzonym egoistą i dupkiem! - szarpnęłam go lekko, czując, jak wszystkie moje mięśnie napinają się. - Tak, jak wszyscy inni.. - dodałam, czując zbierające się pod powiekami łzy.
- To nie fair.. -  gdy wypowiedziałam ostatnie słowa niemal płacząc, brązowooki był już przy mnie i nie dając mi więcej powiedzieć, złączył nasze usta namiętnym pocałunkiem, który..oczywiście odwzajemniłam. Jak bym  mogła inaczej? Mimo tych wszystkich emocji, pragnęłam tego, odkąd pocałował mnie pierwszy raz. Wplotłam palce w jego włosy, czując, jak nasze języki walczą o dominację. Nie dał mi złapać oddechu. Położył ręce na moją talię i przygniótł mnie do ściany, sprawiając, że dreszcze przeszły od stóp do głowy. Wciąż pogłębiał pocałunek, sprawiając, że motyle w brzuchu wybuchały niemal cały czas. Przestałam racjonalnie myśleć, poddając się najbardziej szalonemu pocałunkowi jaki dotychczas miałam.
______________
Co tam w szkole? U mnie jak na razie MOŻE BYĆ :// Ale coraz bardziej załamuje się, gdy widzę te wszystkie sprawdziany i kartkówki,  które mnie na mnie czekają :/// 

11 komentarzy:

  1. Świetny :)
    Mike nie podobał się Justinowi hmm ? Jakoś mnie to nie dziwi. Czyżby był zazdrosny... ? Hahahhah :D A sam to powiedział o Brook w związku z Magan. Czyżby ona też była zazdrosna... ?
    Zabrał ja do pracy powiadasz ? Słodko ♥
    Musze wspomnieć że Justin ma zajebisty sposób na usiszanie dziewczyn :DDD
    Oby tylko uciszał tak Brooklyn i nikogo innego. ♥
    Czekam na next.
    Pozdrawiam. ♥
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. jejku jaka cudowna końcówka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam zaliczonego zgona przez ciebie kochana ! <3 *________*
    jak mogłaś urwać w takim momencie ?! ;c
    fajnie że wszystko mu wygarnęła .. przynajmniej pewnie jej ulżyło a Justin coś może zrozumie .. I znowuuuuuuu ją pocałował <3 awwwwwwwww *------*
    Końcówka najlepsza <3
    Czyżby nasz Bieber był zazdrosny o Mike'a a Brook o Megan ?
    Haha kochani zazdrośnicy <3
    Kocham ich <3
    Kocham Ciebie <3
    Kocham twojego bloga <3
    Jesteś niesamowita <3
    Czekam na następny dodawaj szyyyyybkooo proszę ;**
    Bo znowu zaliczę zgona ..
    Pozdrawiam czekam na następny życzę weny i zapraszam do mnie ;p
    http://one-die-one-love-one-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. awwww ;* słodka końcówka <3
    czekam na kolejnyyyy. ;*
    ~Pałkiś

    OdpowiedzUsuń
  5. przeczytałam wszystko i muszę Ci przyznać jedno. Twój styl bardzo się zmienił od poprzedniego bloga. Widać, że masz jeszcze większą kontrolę nad tym co piszesz i także z większą precyzją operujesz językiem (wybacz, czytam mnóstwo książek xd) i oczywiście, co mnie najbardziej cieszy, rozdziały są dłuższe!
    Kocham sposób w jaki piszesz i Ciebie przede wszystkim ♥
    Justin zazdrośnik, hihi ^^
    Dobrze, że Brook powiedziała mu co czuje i nie ukrywała swoich uczuć.
    a te4n pocałunek na końcu? Kurcze, dziewczyno. strasznie podobało mi się jak to opisałaś. Zawsze, gdy czytam coś takiego to myślę sobie jakby to było całować się z takim Justinem. Te jego usta...
    wracając do tematu.
    nie mogę się już doczekać nowości i życzę Ci, skarbie dużo weny, jak najwięcej ♥
    btw. sama robiłaś szablon czy ktoś Ci pomagał? bo jest śliczny *.*
    Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. dobra, nie zauważyłam napisu [zaczarowane-szablony] uznajmy, że pytania nie było xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystko w jeden dzień i muszę Ci powiedzieć,że piszesz fantastycznie.Wciągająco,realistycznie i po prostu widać,żesprawia Ci to przyjemność ;-*
    Pomysł na bloga/opowiadanie-świetny !!!
    Chyba najbardziej wywarły na mnie wrażenie jej wspomnienia z czasów kiedy była gwałcona i wykożystywana.Opisałaś to tak pięknie,poetyckim językiem,że normalnie przeszły mnie dreszcze i czułam,jakbym znajdowała się zaraz obok...
    Jednocześnie poruszasz poważne tematy i czytając Twoje opowiadanie zastanawiamy się nad tym,że na prawdę istnieją tak skrzywdzone przez los dziewczyny,które nie trafią na żadnego Justina...
    Jestem zakochana w Twoim blogu i to nic,że dzisiaj spóźniłam się do szkoły,ponieważ do późnej nocy czytałam Twoje opowiadanie D
    Jest sto razy ciekawsze niż jakieś tam spanie xD
    Rozdział cudowny...i ten ich pocałunek...
    No normalnie niebo...;-*
    Jetem też strasznie ciekawa,jak w tym powoli układającym się życiu Brooklyn namiesza Drake...
    Nie mogę doczekać się kolejnego !!!
    the-other-side-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooooooooo.... Jak słodko ^o^ .... Czekam nn <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana na poczatku chcialabym przeprosic ze dopiero ten i 17 rozdzial komentuje choc przeczytalam je wczesniej ;/ <33
    Rozdzial bardzo fajny :)
    uhuhu no zjawil sie po 3 dniach !
    Zazdrosnik ^^
    fajnie prowadzi (y)
    ojj... chyba i sekretarka jej nie polubi ;p
    Fajna praca :3
    bardzo dobrze ze mu to wygarnela !
    po co slowa skoro mozna sie pocalowac ?:D
    Koncowka *-*
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń